Google+ Facebook Pinterest

9 lip 2013


Witam
Kolejny post z kategorii Mascary. 
Przedstawiam wam fenomenalny tusz pod ciekawą nazwą Sexy Pulp firmy Yves Rocher. Próbkę tuszu otrzymałam w jednym z różowych pudełeczek GlossyBoxa i podczas jej stosowania przepadłam. Od razu po wykończeniu próbki zakupiłam pełnowymiarowe pudełeczko tuszu. Mascara przebiła mojego faworyta z MaxFactor 2000 calorie i na dzień dzisiejszy nie znam lepszego od niego.


Plastikowe opakowanie prezentuje się elegancko i ponętnie, nic nie pęka, napisy się nie ścierają. 



Uwagę tuszu od razu przykuwa ogromna szczoteczka, która  jest gruba, gęsta a przy tym dobrze wyprofilowana.



Aplikacja jest szybka, łatwa i przyjemna. Szczoteczka świetnie rozczesuje rzęsy otulając jakby każdą z nich tuszem bez ich nadmiernego sklejania. Tusz pogrubia rzęsy bez ich sklejania, wydłuża je i sprawia, że chętniej się podkręcają na końcach. Nie ma mowy o osypywaniu czy rozmazywaniu. 



Kolejnym atutem jest sam skład tuszu, który pozbawiony jest parabenów i składników pochodzenia zwierzęcego. Ponadto w swoim składzie zawiera składniki pochodzenia roślinnego takie jak: wosk carnauba, gumę z akacji, wodę z bławatka i wosk ryżowy.
Demakijaż tuszu rzęs jest porównywalny do zmywania innych tuszy. Jedyny minus jaki zauważyłam, to odbicia tuszu na powiece podczas malowania. Spowodowane jest to ogromną szczoteczką, jednak wystarczy zacząć malować odrobinę dalej od powieki, a ten niemiły efekt nie będzie miał miejsca. 

PODSUMOWANIE
ZALETY:
- estetyczny wygląd,
-skład,
- gruba i gęsta szczoteczka
- dostępność,
- bardzo dobrze rozczesuje rzęsy,
- naturalnie podkreśla rzęsy.

WADY:
- cena,
- tusz odbija się na górnej powiece.

OCENA:         
OPAKOWANIE: 6/6
KONSYSTENCJA: 6/6
SZCZOTECZKA: 6/6
TRWAŁOŚĆ: 5/6
WYDAJNOŚĆ: 5/6
DEMAKIJAŻ: 5/6
CENA: 4/6

OGÓLNA OCENA: 5,5/6
Poniżej zdjęcie bez mascary oraz rzęsy pokryte tuszem Sexy Pulp.

Tusz po około 4 miesiącach wykończyłam i gdyby nie to, że w kolejce czekają następne to na półeczce leżał był już kolejny z tej serii. Ze względu na dość wysoką cenę (około 50 złotych) radzę cierpliwie czekać na promocje (mi udało się kupić za około 24 złote) lub kupić taniej na allegro. Tusz występuje w 3 wersjach kolorystycznych: czarna, niebieska i brązowa. Ja stosowałam wersję czarną ale korci mnie również niebieska, która delikatnie wpada w kolor szafirowy.
Po wykończeniu całej próbki tuszu postanowiłam, że szczoteczka zostaje ze mną w celu wykorzystania jej do henny (link) lub innych odżywek. Po całkowitym usunięciu tuszu z włosków szczoteczki okazało się, że ma ona piękny różowy kolor. Niby nic, a cieszy:)

Posiadacie ten tusz w swoich zbiorach? A może macie inny ulubiony tusz godny polecenia?
Pozdrawiam
Buziole ":* :* :*
Joanna

14 komentarzy:

  1. Też go mam :) Uwielbiam go :)
    A dodatkowo kupiłam go za 1 gr - przy zapisaniu się do klubu stałego klienta dostałam taki kupon ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. wygląda fajnie, ja jakoś od tej firmy się odsunęłam, sama w sumie nie wiem dlaczego:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ten tusz i uwielbiam go :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wygląda bardzo fajnie na rzęsach ;) uwielbiam takie szczoteczki! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kolejna pozytywna recenzja na temat tego tuszu, chyba muszę go nabyć:)

    OdpowiedzUsuń
  6. polecam maskare Benefit " they're real "
    obserwuje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny tusz, chyba się skuszę, jak bedzie w promocji.
    Z tymi kosmetykami jest właśnie problem że tam nikt nie dba o jakieś standardy przygotowywania i przechowywania. Nie wiem sama, raczej na dłużej się z nimi nie zwiążę, choć od czasu do czasu mogę coś wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  8. ale ładnie maluje rzęsy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. faktycznie daje świetny efekt, ale cena powala :)

    OdpowiedzUsuń
  10. to także mój ulubiony tusz :) udało mi się nawet zachomikować 2 sztuki upolowane w super promocjach - udało mi się zdobyć za 1grosz :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie miałam żadnej maskary z YR i niestety raczej się nie skuszę - cena nie zachęca. Obecnie mam świetną maskarę z Eveline, za niecałe 10 zł :)
    Odpowiadając na Twoje pytanie co do płyt z ćwiczeniami Ewy Chodakowskiej. Turbospalania akurat nie ćwiczyłam, bo na mój obecny poziom i wydolność te ćwiczenia niestety są zbyt wymagające. Lubię skalpel, jeden i drugi, są łatwe, a dobrze działają, ale obecnie rzadko ćwiczę z płytami bo chodzę na siłownię. Ostatniej płyty jeszcze nie odpalałam, więc nie wiem co na niej jest :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej :) Jak chcesz to mam na zbyciu ten tusz także jak coś to pisz :) Na pewno się dogadamy :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń