Witajcie:)
O Mademoiselle firmy Essie w internecie zrobiło się bardzo głośno jakiś czas temu i od kiedy ujrzałam ten lakier postanowiłam, że kiedyś będzie mój gdy tylko jego cena z prawie 40 złotych nieco spadnie.
O Mademoiselle firmy Essie w internecie zrobiło się bardzo głośno jakiś czas temu i od kiedy ujrzałam ten lakier postanowiłam, że kiedyś będzie mój gdy tylko jego cena z prawie 40 złotych nieco spadnie.
Miesiąc temu tak właśnie się stało i za 20 złotych
zostałam przez chwilę szczęśliwą posiadaczką różowego lakieru. Dlaczego tylko przez
chwilę? No właśnie….. lakier pięknie się prezentuje w tej swoje szklanej,
zgrabnej buteleczce, kolor przepiękny, delikatny, mleczny brudny róż, który
bardzo cieszył moje oko, bo właśnie takie lakiery uwielbiam. W środku producent
umieścił dwie kuleczki aby konsystencja lakiery sprzyjała jego dobrej
aplikacji. Lakier naprawdę posiada wiele zalet oprócz jednej, a mianowicie,
żeby uzyskać taki sam kolor bajecznego różu jaki kryje się za szkiełkiem trzeba
nanieść na pazurki około 5-6 warstw lakieru, przy czym wysychanie każdej
warstwy oprócz pierwszej trwa dosyć długo. Dodatkowo od drugiej warstwy lakier
na pazurkach przypomina w dotyku coś w rodzaju gumy. Trwałością przebija inne
lakiery bo na pazurkach wytrzymuje spokojnie 5 – 6 dni. Jest to naprawdę dobry
lakier jednak malowanie 5-6 warstw to nie dla mnie. Na dzień dzisiejszy używam
jako bazy pod inne lakiery i w tym celu sprawdza się idealnie.
Jeżeli
lubicie lakiery w podobnej pastelowej kolorystyce to polecam wam do
przetestowania lakier Inglota nr 166.
Lakier
jest już ze mną 3 lata i jak widać na zdjęciu niedługo się pożegnam z jego
pierwszym opakowaniem ale zdecydowanie przemierzę parę kilometrów MPK, aby
zdobyć kolejny egzemplarz. Jak pisałam wcześniej różowe cudeńko jest ze mną
około 3 lat i do tej pory konsystencja została niezmienna, co dla mnie jest
ogromnym plusem, bo lakier o pojemności 16 ml
trudno zużyć w ciągu roku czy dwóch. Jest to dla mnie lakier nr 1, którego
używam cały rok i prawdopodobnie będzie w moich zbiorach do końca życia, o ile
wcześniej go nie wycofają lub nie znajdę jego następcy, co akurat chyba będzie
trudne. Nie bez powodu nazywam go lakierem zdrowych
paznokci,
ponieważ już jedna warstwa daje efekt zdrowej, zadbanej, równiej płytki.
Naniesienie dwóch warstw daje fantastyczny półtransparenty efekt mleczno-
różowych paznokci. Na pazurkach trzyma się podobnie jak Essie (5 dni), a zatem jest
to jeden z lakierów, który przoduje jeśli chodzi o tę cechę. Na dzień
dzisiejszy jest to jedyny lakier tej firmy jaki posiadam ale biorąc pod uwagę jego
jakoś i trwałość zamierzam rozejrzeć się za innymi kolorami.
Mój wybór zdecydowanie pada na Inglota nr 166, który zakupię ponownie już niedługo, zaś po wykończeniu Essie Mademoiselle owy lakier nie znajdzie więcej miejsca w mojej szufladce z lakierami. Polecam wam przetestować Inglota, a do Essie Mademoiselle podejść nieco sceptycznie.
Pozdrawiam:)
Buziole :* :* :*
Joanna
Faktycznie ten Inglot wygląda identycznie - po co więc przepłacać :)
OdpowiedzUsuńa no właśnie:)
Usuńjak dla mnie oba za slabo kryjace :)
OdpowiedzUsuńW tym lakierze akurat nie o to chodzi:) Krycie jest średnie ale daje świetny efekt na pazurkach:)
Usuńja bardzo lubię lakiery z inglota ;)
OdpowiedzUsuńsą bardzo dobre jakościowo - przynajmniej ten:)
Usuńlubię ciecie z tej firmy:) lakieru jeszcze nie miałam ale bardzo fajnie wygląda;p
OdpowiedzUsuńchyba bym umarła jakbym miała 6 warstw malować:)
OdpowiedzUsuńto prawda, ciężko:)
UsuńJa się z lakierami Inglota nie lubię, a Essie jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńoba kolory są bardzo ładne i dobrze wyglądają na paznokciach
OdpowiedzUsuńMi ciężko 2 warstwy pomalować, a co dopiero jakby to miało być 6..nie:)
OdpowiedzUsuńEssie nigdy nie miałam a z Inglota kupowałam kiedyś lakier bordowy nałogowo ale coś ostatnio nie mam po drodze do sklepu gdzie go sprzedają ale przypuszczam że się do niego wybiorę bo z tego co pamiętam jego trwałość była rewelacyjna i jak nie było czym zmyć pazurków to też się nadał :)
OdpowiedzUsuńEssie jest dla mnie zdecydowanie za drogi, natomiast Inglot już ceną nie przeraża, ale jakoś nigdy nie miałam okazji go kupić.
OdpowiedzUsuńoba kolorki ładne, choć ja nie lubię takich jasnych :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpewnie po co przepłacać, zawsze można zaoszczędzone pieniążki wydać a inny kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście Inglot lepiej się prezentuje więc po co przepłacać :)
OdpowiedzUsuń