Witam
Wrzesień psuje nam pogodę od paru dni i nic tylko zaszyć się w pokoju razem z książką, ciepłą aromatyczną herbatką i ciepłym kocykiem.
Błyszczyki bo taki dzisiaj temat postu używam od niepamiętnych czasów. Najczęściej kupuję te w neutralnych kolorach różu i beżu z delikatnymi drobinkami. W moje posiadanie trafiły dwa błyszczyki, które różnią się od siebie niemal wszystkim, a mimo to każdy z nich polubiłam na swój sposób i na pewno kiedyś do nich powrócę.
Flormar Long Wearing to błyszczyk o dość wyrazistym ale nie przesadzonym, słodko owocowym zapachu.
Kolor mojego błyszczyka porównałabym do koktajlu wiśniowo-malinowego. Przepiękny kolor, który podkreśla usta, a efekt tafli wody dodatkowo je pięknie rozświetla. Zaletą błyszczyka jest również możliwość dozowania intensywności koloru.
Opakowanie dobrze leży w dłoni, a aplikator nabiera odpowiednią ilość produktu. Konsystencja jest dość gęsta ale usta się nie kleją jak to jest w przypadku innych błyszczyków. Na ustach wytrzyma około 2 godzin i same oceńcie czy to dla was dużo czy mało.
Cena w sklepach to około 15 złotych i bardzo żałuję, że w tych najczęściej odwiedzanych drogeriach nie są dostępne produkty firmy Flormar.
Drugi błyszczyk to produkt używany głównie na dzień. Firma Pat&Rub na rynek wprowadziła serię owocowych, naturalnych błyszczyków, których celem jest nawilżenie skóry. Ja jestem posiadaczką błyszczyka różanego.
Opakowanie jest przezroczyste i miękkie, a sam produkt przepięknie pachnący różami.
Konsystencja błyszczyka przypomina żelowy olejek, nic a nic się nie klei ale w naturalny sposób przywiera do ust. Mam wrażenie, że część produktu wchłaniana jest przez skórę. Jedyne co bym zmieniła to sposób jego aplikacji, a mianowicie dodałabym podobny aplikator jak w przypadku błyszczyka z firmy Flormal. Mimo wszystko takie opakowanie ma również swoją zaletę, a mianowicie jesteśmy w stanie wykorzystać produkt do końca, co w przypadku opakowania z aplika torem nie jest już tak proste.
Cena błyszczyka z Pat&Rub jest dość wysoka, kosztuje 45 złotych ale biorąc pod uwagę naturalny skład gdzie przeważają dobroczynne olejki myślę, że warto. Błyszczyk pełni dodatkowo rolę pomadki ochronnej do ust, która dość dobrze nawilża skórę ust.
Buziole :*:*:*
Joanna
Wrzesień psuje nam pogodę od paru dni i nic tylko zaszyć się w pokoju razem z książką, ciepłą aromatyczną herbatką i ciepłym kocykiem.
Błyszczyki bo taki dzisiaj temat postu używam od niepamiętnych czasów. Najczęściej kupuję te w neutralnych kolorach różu i beżu z delikatnymi drobinkami. W moje posiadanie trafiły dwa błyszczyki, które różnią się od siebie niemal wszystkim, a mimo to każdy z nich polubiłam na swój sposób i na pewno kiedyś do nich powrócę.
Flormar Long Wearing to błyszczyk o dość wyrazistym ale nie przesadzonym, słodko owocowym zapachu.
Kolor mojego błyszczyka porównałabym do koktajlu wiśniowo-malinowego. Przepiękny kolor, który podkreśla usta, a efekt tafli wody dodatkowo je pięknie rozświetla. Zaletą błyszczyka jest również możliwość dozowania intensywności koloru.
Opakowanie dobrze leży w dłoni, a aplikator nabiera odpowiednią ilość produktu. Konsystencja jest dość gęsta ale usta się nie kleją jak to jest w przypadku innych błyszczyków. Na ustach wytrzyma około 2 godzin i same oceńcie czy to dla was dużo czy mało.
Cena w sklepach to około 15 złotych i bardzo żałuję, że w tych najczęściej odwiedzanych drogeriach nie są dostępne produkty firmy Flormar.
Opakowanie jest przezroczyste i miękkie, a sam produkt przepięknie pachnący różami.
Konsystencja błyszczyka przypomina żelowy olejek, nic a nic się nie klei ale w naturalny sposób przywiera do ust. Mam wrażenie, że część produktu wchłaniana jest przez skórę. Jedyne co bym zmieniła to sposób jego aplikacji, a mianowicie dodałabym podobny aplikator jak w przypadku błyszczyka z firmy Flormal. Mimo wszystko takie opakowanie ma również swoją zaletę, a mianowicie jesteśmy w stanie wykorzystać produkt do końca, co w przypadku opakowania z aplika torem nie jest już tak proste.
Cena błyszczyka z Pat&Rub jest dość wysoka, kosztuje 45 złotych ale biorąc pod uwagę naturalny skład gdzie przeważają dobroczynne olejki myślę, że warto. Błyszczyk pełni dodatkowo rolę pomadki ochronnej do ust, która dość dobrze nawilża skórę ust.
PODSUMOWANIE
|
||
Błyszczyk z Flormar
|
||
ZALETY:
- łatwa aplikacja,
- cena,
- owocowy zapach,
- nie wysusza ust.
|
WADY:
- nie ma właściwości nawilżających
|
OCENA:
OPAKOWANIE: 4/6 KONSYSTENCJA: 5/6 TRWAŁOŚĆ: 4/6
DZIAŁANIE: 2/6
CENA: 5/6 OGÓLNA OCENA: 4/6 |
Błyszczyk z Pat&Rub
|
||
ZALETY:
-
naturalny zapach róży,
-
nie wysusza ust,
-
dobrze przylega do ust,
-
posiada właściwości nawilżające,
|
WADY:
-
cena,
-
brak aplikatora
|
OCENA:
OPAKOWANIE:4 /6 KONSYSTENCJA: 6/6 TRWAŁOŚĆ: 5/6
DZIAŁANIE: 5/6
CENA: 3/6 OGÓLNA OCENA: 4,6/6 |
Buziole :*:*:*
Joanna
ten z Pat&Rub mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam jeszcze szafy Flomaru a błyszczyk uroczy:)
OdpowiedzUsuńten z Pat&Rub wygląda pięknie, ale brak aplikatora to dla mnie spory minus:( takie błyszczyki lubią mi się rozlewać :P
OdpowiedzUsuńFlormarowy błyszczyk ma piękny kolor :) 2 godzinki to dosyć dużo jak na błyszczyk o standardowej trwałości ;]
OdpowiedzUsuńMam oba błyszczyki, ale żadnego jeszcze nie otworzyłam
OdpowiedzUsuńBardzo fajne odcienie, szkoda tylko, że P&R jest taki drogi.
OdpowiedzUsuńnie jestem fanką błyszczyków . ale zrobiłaś piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńchciałabym wypróbować ten błyszczyk różany od Pat&Rub :D
OdpowiedzUsuń