Witam
Pogoda się psuje ostatnimi czasy, większość z was pewnie już po wypoczynku i z doładowaniem wraca do codziennych zajęć. Ja dopiero teraz przygotowuję się na swój wyczekiwany urlop, który planuję spędzić w pięknych okolicach Bielska u teściów, oczywiście w towarzystwie męża.
Wracając do tematu ostatnie zrobione zakupy były głównie związane z nadchodzącą jesienią.
Pierwszy produkt, a właściwie zestaw został zakupiony przez moją Mamcie podczas jej pobytu w Anglii. Jest to skoncentrowany preparat do oczyszczania twarzy Liz Earle, Cleanse & Polish Hot Cloth Cleanser. Nie ukrywam, że czekałam na promocję, która jednak nie pojawiła się przez 1,5 roku. Produkt kosztował około 15 funtów i nie rozumiem dlaczego na polskim allegro kosztuje prawie dwa razy więcej. Zestaw składa się z nieprzemakalnej kosmetyczki, preparatu o pojemności 100 ml oraz dwóch szmatek muślinowych.
W Lidlu przez przypadek dostały się w moje łapki ocieplane kalosze za 49 złotych. Z gazetki jak później wyczytałam były dostępne trzy warianty kolorystyczne (szaro - bure, czarne i różowo-fioletowe) ale z tego co widziałam w Lidlu to dostępna była tylko ta jedna para. Nie wiem czy tak szybko się rozeszły czy po prostu rzucili na próbę kilka par.
Ostatnio w Emipku znalazłam małe cudo – magnetyczną zakładkę do książek. Wzorów było kilkanaście, mi osobiście podobały się trzy, z czego wybrałam jeden z żartobliwym hasłem: Czytanie jest sexy.
Ostatni produkt jaki trafił w moje ręce zakupiony został w Rossmannie, gdzie trwała promocja na zestaw zapachowy zielonej herbaty od Elizabeth Arden. Z tego co się orientuję promocja trwa nadal jeśli która z was również lubi ten zapach. Zestaw kosztował 50 złotych i składał się z wody toaletowej (100 ml) oraz balsamu perfumowanego (100 ml).
Nuty zapachowe dla zainteresowanych:
nuta głowy: bergamotka, cytryna, pomarańcza, mięta
nuta serca: rabarbar, jaśmin, nasiona selera, goździk
nuta bazy: mąkla tarniowa, ambra, piżmo.
Zapach bardzo świeży, letni. Co prawda lato się kończy ale chętnie chociaż zapachem powrócę do niego.
U L U B I E Ń C Y L A T A
A co do ULUBIEŃCÓW LATA to przede wszystkim znalazł się w nich mus brązujący od Chanel oraz złota kredka od Guerlain, których używałam niemal każdego dnia. Recenzję złota od Guerlain mogliście przeczytać tutaj, zaś o Chanel już niedługo i zapewne wasze zdziwienie będzie identycznej jak moje odnośnie jego wydajności.
Mój zapach wiosny i lata, za którym przepadam już drugi rok to Be Delicious od DKNY. Podoba mi się w nim świeży zapach połączony z delikatną ale ujmującą słodkością. Niestety powoli się kończy i coś mi się wydaję, że w następnym roku powrócę do niego wiosną.
Dla zainteresowanych nuty DKNY Be Delicious:
nuta głowy: grejpfrut, ogórek, magnolia.
nuta serca: jabłko, tuberoza, konwalia, róża, fiołek.
nuta podstawy: biała ambra, drewno sandałowe.
W lecie bardzo często korzystałam z wszelakich mgiełek do twarzy w celu odświeżenia i nawilżenia. Po raz kolejny najlepsza okazała się woda mineralna z La Roche – Posay, o której pisałam w ostatnim denku. W ostatnim GB otrzymałam lawendowo-miętowy spray do twarzy, za który przepadam i stosuję każdego wieczoru po oczyszczeniu twarzy przed nałożeniem kremu. Piękny lawendowy zapach oraz dobre nawilżanie. Płyn micelarny z Biodermy, Płyn do mycia twarzy La Roche-Posay oraz krem Pshysiogel to moi ulubieńcy od lat, których zawsze mam pod ręką. O nich napiszę więcej w innym poście.
W lecie wśród lakierów dominował delikatny, pastelowy róż od Inglota – nr 166, który wykończyłam w sierpniu. Lakier miał wszystko czego oczekuję od lakieru: kolor, bardzo dobrą wydajność, dobrą wytrwałość na płytce, a także szybko wysychał po pomalowaniu.
A jacy są wasi ulubieńcy lata?
Pogoda się psuje ostatnimi czasy, większość z was pewnie już po wypoczynku i z doładowaniem wraca do codziennych zajęć. Ja dopiero teraz przygotowuję się na swój wyczekiwany urlop, który planuję spędzić w pięknych okolicach Bielska u teściów, oczywiście w towarzystwie męża.
Wracając do tematu ostatnie zrobione zakupy były głównie związane z nadchodzącą jesienią.
Pierwszy produkt, a właściwie zestaw został zakupiony przez moją Mamcie podczas jej pobytu w Anglii. Jest to skoncentrowany preparat do oczyszczania twarzy Liz Earle, Cleanse & Polish Hot Cloth Cleanser. Nie ukrywam, że czekałam na promocję, która jednak nie pojawiła się przez 1,5 roku. Produkt kosztował około 15 funtów i nie rozumiem dlaczego na polskim allegro kosztuje prawie dwa razy więcej. Zestaw składa się z nieprzemakalnej kosmetyczki, preparatu o pojemności 100 ml oraz dwóch szmatek muślinowych.
W Lidlu przez przypadek dostały się w moje łapki ocieplane kalosze za 49 złotych. Z gazetki jak później wyczytałam były dostępne trzy warianty kolorystyczne (szaro - bure, czarne i różowo-fioletowe) ale z tego co widziałam w Lidlu to dostępna była tylko ta jedna para. Nie wiem czy tak szybko się rozeszły czy po prostu rzucili na próbę kilka par.
Ostatnio w Emipku znalazłam małe cudo – magnetyczną zakładkę do książek. Wzorów było kilkanaście, mi osobiście podobały się trzy, z czego wybrałam jeden z żartobliwym hasłem: Czytanie jest sexy.
Ostatni produkt jaki trafił w moje ręce zakupiony został w Rossmannie, gdzie trwała promocja na zestaw zapachowy zielonej herbaty od Elizabeth Arden. Z tego co się orientuję promocja trwa nadal jeśli która z was również lubi ten zapach. Zestaw kosztował 50 złotych i składał się z wody toaletowej (100 ml) oraz balsamu perfumowanego (100 ml).
Nuty zapachowe dla zainteresowanych:
nuta głowy: bergamotka, cytryna, pomarańcza, mięta
nuta serca: rabarbar, jaśmin, nasiona selera, goździk
nuta bazy: mąkla tarniowa, ambra, piżmo.
Zapach bardzo świeży, letni. Co prawda lato się kończy ale chętnie chociaż zapachem powrócę do niego.
U L U B I E Ń C Y L A T A
A co do ULUBIEŃCÓW LATA to przede wszystkim znalazł się w nich mus brązujący od Chanel oraz złota kredka od Guerlain, których używałam niemal każdego dnia. Recenzję złota od Guerlain mogliście przeczytać tutaj, zaś o Chanel już niedługo i zapewne wasze zdziwienie będzie identycznej jak moje odnośnie jego wydajności.
Mój zapach wiosny i lata, za którym przepadam już drugi rok to Be Delicious od DKNY. Podoba mi się w nim świeży zapach połączony z delikatną ale ujmującą słodkością. Niestety powoli się kończy i coś mi się wydaję, że w następnym roku powrócę do niego wiosną.
Dla zainteresowanych nuty DKNY Be Delicious:
nuta głowy: grejpfrut, ogórek, magnolia.
nuta serca: jabłko, tuberoza, konwalia, róża, fiołek.
nuta podstawy: biała ambra, drewno sandałowe.
W lecie bardzo często korzystałam z wszelakich mgiełek do twarzy w celu odświeżenia i nawilżenia. Po raz kolejny najlepsza okazała się woda mineralna z La Roche – Posay, o której pisałam w ostatnim denku. W ostatnim GB otrzymałam lawendowo-miętowy spray do twarzy, za który przepadam i stosuję każdego wieczoru po oczyszczeniu twarzy przed nałożeniem kremu. Piękny lawendowy zapach oraz dobre nawilżanie. Płyn micelarny z Biodermy, Płyn do mycia twarzy La Roche-Posay oraz krem Pshysiogel to moi ulubieńcy od lat, których zawsze mam pod ręką. O nich napiszę więcej w innym poście.
W lecie wśród lakierów dominował delikatny, pastelowy róż od Inglota – nr 166, który wykończyłam w sierpniu. Lakier miał wszystko czego oczekuję od lakieru: kolor, bardzo dobrą wydajność, dobrą wytrwałość na płytce, a także szybko wysychał po pomalowaniu.
Moje odkrycie tego lata to szampon do włosów Kerastase, który dobrze nawilża włosy oraz nie powoduje ich puszenia. Na pewno jeszcze o nim napiszę.No i na końcu niekosmetycznie:) Książki, tak lubię i czytuje, szczególnie z działu fantasy lub kryminały. W lecie przyznaję nie sięgałam często po książkę ale najbardziej przypadła mi księga druga Siedmiu Królestw zatytułowana „Wygnana królowa”. Jest to lekkie fantasy, które nie zmusza czytelnika do większego wysiłku umysłowego, a zatem czyta się ją niezwykle przyjemnie. W książce przeplatają się dwie historie: bransoleciarza Hana odkrywającego w sobie pokłady mrocznej magii oraz kapryśnej i dziecinnie upartej następczyni tronu Reisy.
Najczęściej słuchany utwór w wakacje to Una mattina Ludovico Einaudi. Piękna, nastrojowa melodia fortepianowa.
A jacy są wasi ulubieńcy lata?
Ja mam takie magnetyczne zakładki, tylko dużo mniejsze :) ale ta też fajna :) muszę zerknąć do Empiku :)
OdpowiedzUsuńoooo mniejsze:):):):) a gdzie kupiłaś?
UsuńGenialne są te kalosze, czaiłam się na nie ale wypadło mi z głowy którego dnia miały być;/
OdpowiedzUsuńFajnie, że są ocieplane:)
UsuńDostałam kiedyś taką magnetyczną zakładkę na urodziny. :)
OdpowiedzUsuńUżywałam kiedyś żelu do twarzy firmy Physiogel. Mgiełka z Anatomicals czeka w kolejce. :)
świetna sprawa ta magnetyczna zakładka:)
Usuńciekawe jak się sprawdzą kalosze...ja kupiłam w zeszłym roku w Tesco i po jednym wypadzie na Mazury do niczego się nie nadawały :/ całe zrobiły się matowe..
OdpowiedzUsuńoby te takie nie były:)
Usuńod dawna mi się marzy to cudeńko do mycia twarzy :) cena na allegro nie zachęca a z angielskich stron jakoś boję się zamawiać.
OdpowiedzUsuńjak dla mnie warty tej ceny:)
UsuńZakładka do książki jest czaderska!
OdpowiedzUsuńdzięki:)
Usuńuwielbiam takie zakładki do książek z magnesem, mam ich nawet niezłą kolekcję ;)
OdpowiedzUsuńto moja pierwsza ale nie ostatnia:)
UsuńRozejrzę się za taką zakładką, bo pod tym względem panuje u mnie totalny deficyt i zwykle wykorzystuję do tego celu cokolwiek. Taka magnetyczna przynajmniej mi się nie zgubi :P
OdpowiedzUsuńświetna sprawa ta zakładka, zawsze jest na swoim miejscu:)
UsuńZdobycz z Rossmanna perfumka jest świetna a książkę będe musiała odnaleźć i wypożyczyć bo jestem ciekawa i zdecydowanie muszę wrócić do lakierów Inglota :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFajne cieplutkie butki.
OdpowiedzUsuńoj bardzo cieplutkie:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJaka świetna zakładka ;)) . Moim ulubieńcem też jest micel z Biodermy! :)
OdpowiedzUsuńBioderma króluje u mnie już kilka lat:)
Usuńjakie świetne kalosze, chciałabym :) a u mnie Lidla brak :/
OdpowiedzUsuńważne, że ocieplane:)
Usuńja mam DKNY, ale te czerwone, już się w sumie kończą i bardzo bym chciała nowego Armaniego Si, cudowne są! wąchałaś? bardzo kobiece, idealne na jesień :)
OdpowiedzUsuńLiz Earle muszę wreszcie kupić, jak mój kredyt studencki przyjdzie to od razu biorę:D jak na razie oszczędzam :P
ja jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi Liz:)
UsuńTakie kalosze by mi się przydały, bo zawsze chodzę w przemoczonych butach :D I zakładka jest świetna - też taką chcę :)
OdpowiedzUsuń:) zakładka bardzo funkcjonalna:)
UsuńZakładka jest cuuudowna - ja zawsze gubię wszystkie zakładki i muszę wkładać jakieś kartki albo pocztówki :)
OdpowiedzUsuńmoja najlepsza zakładka jaką miałam:)
UsuńJa na jesień koniecznie muszę kupić kalosze, nie wiedziałam nawet, że w Lidlu były
OdpowiedzUsuńmoże w jakiś lidlach jeszcze będą:)
Usuń