Google+ Facebook Pinterest

19 lis 2012

Posted by Unknown Posted on 18:27 | 17 comments

Para nierozłączna Essence

Za lakierami firmy Essence szczególnie nie przepadam ze względu na ich trwałość, natomiast lubię je za cenę oraz za paletę dostępnych kolorów. I oto któregoś dnia znalazłam wśród innych produktów tej firmy delikatnie mleczy lakier nail perfection gloss.


Lakier ze względu na swój kolor delikatnie rozjaśnia barwę naniesionego lakieru nadając mu piękny połysk. Podczas jego stosowania zaobserwowałam, że pomalowany na lakierze przedłuża trwałość lakieru kolorowego o 2-3 dni.  W przypadku lakierów Essence ta trwałość jest bardzo ważna ponieważ często nałożone solo na drugi dzień trzeba je zmywać lub robić poprawki.


Poniżej zdjęcia pary (lakier nude glam nr 07 – cafe Ole oraz lakier nadający perfekcyjny połysk), którą noszę ostatnio dosyć często, a nałożone razem trwają w swojej sympatii około 4 dni.


Czy posiadacie ten lakier? Jak wy radzicie sobie z trwałością lakierów Essence lub innych firm?


16 lis 2012

Posted by Unknown Posted on 14:35 | 21 comments

Moje małe Avon-owe perełki

Za marką Avon nie przepadam chociaż maja pewne produkty, które bardzo przypadły mi do gustu. Są to moje Male perełki Avon-owe, po które chętnie sięgam i jak tylko się kończą zamawiam następne.


Pierwszą perełkę już znacie, bo pisałam o niej w jednym z postów, a mianowicie jest lakier z serii „Speed Dry +” w bardzo naturalnym kolorze. Lakier nie pozostawia smug i wysycha dość szybko w porównaniu z innymi lakierami i wytrzymuje na paznokciach około 5 - 6 dni.


Drugą perełką jest Gruboziarnisty peeling do ciała Lagoon. Peeling absolutnie nie jest gruboziarnisty, ale przepięknie pachnie. Posiada malutkie drobinki wielkości zwykłej soli kuchennej ale są one dość ostre i dobrze sobie radzią z wygładzaniem.  Ja stosuję go bardziej jako żel niż jako peeling ze względu na jego przepiękny zapach. Stosowałam również żelu Lagoon, jednak ostatnio dostałam na niego uczulenia i zauważyłam, że jego konsystencja stała się bardziej wodnista.


Trzecią perełką jest Żel do golenia z kompleksem nawilżającym „Idealna gładkośc”. Fantastyczny kosmetyk, dzięki któremu golenie jest szybkie i dokładane ale również skóra zostaje nawilżona. Ponadto zauważyłam, że włoski po goleniu odrastają wolniej.


Czwarta perełka to zdecydowanie mój faworyt, którego zużyłam wiele opakowań i po którego dalej bym sięgała gdyby nie został wycofany przez Avon. Mowa o Luksusowym balsamie nawilżającym do ciała Today. Balsam jest w postaci mleczka, świetnie się wchłania, przepięknie pachnie i pozostaje długo na ciele. Jest to jedyny balsam perfumowany, który potrafi utrzymać się na skórze przez cały dzień.


Piąta perełka to Spray przyśpieszający wysychanie paznokci. Nie wierzyłam póki nie spróbowałam. Po pomalowaniu ostatniej warstwy lakierem spryskuje 3 razy Sprayem paznokcie i odczekuję około 2 - 3 minuty i gotowe. Spray nie tylko przyśpiesza wysychanie lakieru ale również dzięki niemu na lakierze nie worzą się pęcherzyki i nic się do nich nie przykleja.


Ostatnią perełką jest dobrze większości z was znana  Żelowa kredka do oczu super Shock. Ja posiadam 2 kolory: czarną oraz niebieską. Zdecydowanie perełką jest kredka z wkładem czarnym. Jest miękka, bardzo dobrze rozprowadza się po skórze i można nanosić ją również pędzelkiem jeśli chcemy zrobić bardzo naturalną, cieniusieńką kreskę.


Jakie wy odkryliście perełki wśród produktów Avon?
Posted by Unknown Posted on 10:37 | 6 comments

Wyniki losowania

Witam
Ponieważ do wczoraj (15 listopada) był czas zgłaszania się do mojego pierwszego rozdania, nie zostało mi już nic innego jak tylko podziękować wszystkim za udział w rozdaniu oraz wylosować zwycięzcę.


Zwycięzcą w drodze losowania okazała się być Donia. Ja Ci serdecznie gratuluję i już wysyłam do Ciebie maila.
A pozostałym osobom życzę szczęścia w kolejnym rozdaniu:*

15 lis 2012

Posted by Unknown Posted on 14:06 | 24 comments

Walka z opryszczką

Jak już wiecie od półtora tygodnia walczę z wirusem, jak się okazuje nie z jednym. Oprócz grypy wirus HSV powodujący opryszczkę wybudował przytulny domek na moich ustach i ani myśli się wyprowadzić. Na szczęście mam sprawdzony sposób aby eksmitować niechcianego gościa.
Moja metoda to systematyczne stosowanie 3 produktów: plasterków na opryszczkę, spirytusu/wódki (coś do odkażania) i balsamu do ust. Oprócz tego można przyjmować cynk i wit. C, gdyż wtedy osłabiamy wirusa.


Plasterki na opryszczkę można kupić w wielu wariantach, ja proponuję wariant podstawowy, bo ma najlepsze działanie (przynajmniej u mnie). Wcześniej stosowałam różne kremy na opryszczkę ale nic nie przynosiło takich efektów jak plasterki. Dzięki plasterkom bąbel się nie powiększa, nie swędzi, nie boli, nie tworzy się strup i mało kto zauważa, że w ogóle mamy opryszczkę. Za cenę około 30 złotych dostaniemy opakowanie, w którym znajduje się 15 plasterków. Opakowanie zaopatrzone jest dodatkowo w lusterko, które zabezpieczone jest niebieską folią, a zatem świetnie sprawdzi się również w podróży i tam gdzie nie mamy dostępu do lusterka, a chcemy zmienić plasterek. Pasterki niestety nie należą do najtańszych produktów. Inne tańsze preparaty ale w miarę dobre, po które również zdarza mi się sięgać to Sonol (płyn, cena około 6 zł.) i Herpex (maść, cena około 8 zł.).



W przypadku pojawienia się opryszczki w pierwszej kolejności przemywam całe usta preparatem do oczyszczania skóry/wódką/spirytusem i jak tylko przeschnie naklejam plasterek, a odsłoniętą skórę ust delikatnie pokrywam pomadką ochronną/balsamem do ust. O sprawdzonych produktach do ust, mogliście przeczytać w innym poście

Ostatnio odkryłam balsam do ust Blistex, który zdecydowanie najlepiej działa na usta podczas opryszczki. Balsam jest w postaci średnio ciężkiego kremu, który momentalnie wnika w skórę, nawilżając ją i regenerując. Na skórze czuć jest delikatny film, który oczywiście w niczym nie przeszkadza. Jest to jedyny balsam, który nie znika z ust podczas jedzenia czy picia. Ponadto jest bardzo wydajny i wystarczy smarować usta 2 - 3 razy dziennie aby były one nawilżone. Niestety w aptece koszt takiego balsamu to 19 złotych za 6 ml.



Oczywiście podczas fotografowania produktów do posta czujne oko Kity wypatrzyło mały drobiazg, którym okazał się być balsam do ust Blistex. Po szczegółowym zapoznaniu się z produktem porwała balsam tak szybko, że nie udało mi się ująć tego na zdjęciach.



Chciałabym wam również pokazać i polecić krem NIVEA Baby – Kojący krem przeciw odparzeniom, który bardzo pomógł mojej skórze na nosie, wysuszonej przez tygodniowy nieustanny katar. Ja posiadam próbkę tego kremu. Nie wiem jak radzi sobie z poparzeniami ale świetnie nawilża, natłuszcza i przynosi ulgę skórze, ma dobry skład i piękny zapach produktów Nivea, który bardzo lubię. Produkt to dość ciężki krem, ale nie tak tłusty jak podstawowa wersja kremu Nivea.

Jednym z moich ulubionych napojów podczas przeziębienia/gryp jest gorąca czekolada. Nie wiem dlaczego ale lubię ją jedynie gdy jestem chora. 



Podczas robienia czekolady Kita oczywiście przypomniała mi jak bardzo lubi mleko.




Jakich preparatów stosujecie na opryszczkę? Czy macie ulubiony napój podczas choroby?

14 lis 2012

Posted by Unknown Posted on 13:04 | 15 comments

Jesienne, kolorowe leczo

Od ponad tygodnia jestem chora i siedzę w domu. Nie pamiętam kiedy choroba trzymała mnie tak długo. Biorę oczywiście kolorowe leki, ubrana jestem po samą szyję ale w chorobie pomimo tych wszystkich dodatków dobrze jest zjeść coś gorącego, zdrowego i smacznego. W związku z powyższym proponuję leczo, które jest zdrowe, ciepłe, łatwe i szybkie w przygotowaniu oraz bardzo smaczne.



Wykonanie:
W dużym garnku na oliwie/oleju wymieszaną/ym z masłem podsmażamy cebulkę, aż się zeszkli i dodajemy pieczarki. Na patelni podsmażamy mięso i/lub kiełbasę, aż się zrumieni i przekładamy do usmażonej cebulki z pieczarkami.





Pomidory sparzamy, obieramy ze skórki, cukinie obieramy, przekrajamy wzdłuż i łyżeczką pozbywamy się nasion. Pieczarki obieramy, kroimy na większe kawałki. Czosnek obieramy i 3 z nich przeciskamy przez praskę, a pozostałe 2 dodamy całe. Chilly kroimy na małe kawałeczki razem z ziarnami.


Wszystkie pokrojone składniki lądują w naszym leczowym garnku, przy czym należy pamiętać aby cukinie dodać na samym końcu. Dodajemy do wszystkiego koncentrat, sól, cukier oraz pozostałe przyprawy. Przykrywamy pokrywką, tak aby para miała ujście i zostawiamy na małym ogniu przez około 45 minut, co jakiś czas mieszając. Podajemy gorące i dekorujemy natką pietruszki.



Czy wy lubicie leczo? Co lubicie jeść gdy jesteście chorzy w jesienną pogodę?

13 lis 2012

Posted by Unknown Posted on 10:47 | 24 comments

Regeneracja paznokci

Przez około 3 lata moje paznokcie nosiły na sobie ubranko w postaci żelu lub akrylu. Uwielbiałam ich wygląd, kształt, trwałość koloru czy wzorku oraz oszczędność pieniążków (bo nic nie kupowałam do paznokci) oraz miejsca w toaletce. Naszedł czas, że chciałam dać odpocząć paznokciom od twardego i sztywnego ubranka. Po zdjęciu akrylu moje paznokcie były w złym stanie i musiałam je jak najszybciej zregenerować, a dodatkowo ich widok nie był estetyczny.


Ponieważ lubię firmę Sally Hansen zaopatrzyłam się w jej 2 odżywki oraz jedną z najtańszych oliwek do paznokci.
Regenerację paznokci rozpoczęłam od stosowania odżywki Sally Hansen Nail Nutrition lotion nutritive pour les ongles. Odżywka do paznokci zawiera kompleks 11 naturalnych składników, w tym czerwoną herbatę i wyciąg z grzybów. Za cenę około 20 złotych kupujemy 11,8 ml produktu w szklanej buteleczce z typowym lakierowym pędzelkiem. Odżywka zalecana jest do suchych, łamliwych i rozdwajających się paznokci. Preparat można nakładać na czystą płytkę paznokcia lub już na lakier, jednak ja zastosowałam się do tej pierwszej metody. Odżywka nie zasycha jak typowy lakier, a wchłaniana jest przez płytkę paznokcia. Gdy po raz pierwszy zastosowałam odżywkę tuż po zdjęciu akrylu moje paznokcie momentalnie ją wchłonęły!!! Nałożyłam jeszcze kilka razy i efekt był ten sam. Codziennie przez 2 tygodnie używałam tej odżywki kilkakrotnie nakładając ją na moje paznokcie. Po dwóch tygodniach wchłonięcie preparatu przez płytkę paznokcia nie było już tak ekspresowe. Teraz po około 2 latach nie noszenia akrylu raz na jakiś czas używam tej odżywki i resztki preparatu, która się nie wchłonie po około 3 minutach wmasowuję w płytkę oraz w skórki. Dzięki systematycznemu stosowaniu tej odżywki paznokcie szybciej rosną i stają się mocniejsze.


W drugim etapie stosowałam odżywkę Sally Hansen, Age Correct, Strength Dry + Brittle Nail Care. Preparat również zamknięty jest w szklanej  buteleczce i kosztuje również około 20 złotych (13,3 ml).  Odżywka zawiera kompleks z białkiem soi, witaminami oraz oliwką z róży dzięki czemu nawilża paznokcie oraz zapobiega ich łamaniu. Niestety zawiera również formaldehyd i należy uważać podczas jej stosowania, a na pewno nie nakładać jej codziennie. Preparat nakładamy oraz suszymy jak każdy inny lakier. Odżywka ponadto świetnie sprawdza się w roli bazy pod inne lakiery. Dzięki zastosowaniu tej odżywki paznokcie wyglądają na zdrowe, bo daje mleczno-różowy odcień na płytce. Ponadto preparat sprawia, że nasza płytka jest bardziej twarda i wytrzymała.


W międzyczasie stosowałam najzwyklejszą oliwkę do paznokci, nakładając ją na całą płytkę oraz wokół niej, dzięki czemu zyskałam nawilżenie płytki a skórki przestały być suche.


Jeśli zamierzacie zrezygnować z sztucznych paznokcie to polecam wam powyższy zestaw. Pamiętajcie tylko o regularnym ich stosowaniu, w szczególności pierwszej odżywki oraz oliwki do paznokci. 
Inny świetny zestaw regeneracyjny to: olejek rycynowy nakładany na ciepło na paznokcie i skórki oraz odżywka Sally Hansen. 

12 lis 2012

Posted by Unknown Posted on 10:58 | 21 comments

Lawendowe poduszeczki

Zapachy, ahh… zapachy, czy któraś kobieta nie lubi pachnideł? Lubimy wąchać, psikać, testować i lubimy aby nasz ulubiony zapach został przy nas na dłużej. Jednym z ulubionych zapachów kobiet jest lawenda, której olejek wykorzystywany jest do przeróżnych perfum. Ja należę do grupy właśnie tych kobiet, które przepadają za zapachem lawendy zarówno jako nuty zapachowej w perfumach jak i za zapachem wypełniającym pomieszczenie. Aby dodać wnętrzu nieco lawendowego charakteru zapalam świece czy kadzidełka o tym zapachu ale również robię różnego rozmiaru poduszeczki z lawendowym środkiem.


Poduszeczki skrywam m.in. wśród bielizny, szafie, szafce na buty, a najmniejsza z nich trafia do mojej torebki.


Do poduszeczek widocznych na zdjęciach wykorzystałam siatkę/reklamówkę z bawełny, którą otrzymałam na jednym ze spotkań, w którym były materiały promocyjne. Gdy tylko mi ją wręczono od razu wiedziałam do czego ją wykorzystam. Oczywiście poduszeczki można zrobić z każdego bawełnianego materiału, który nam zalega.
Do poduszeczek potrzeba tak jak wspomniałam wyżej materiału (ważne aby była bawełniana lub lniana), nasion lawendy, tasiemki lub sznurka, maszyny do szycia lub po prostu igły z nitką, nożyczek i olejku lawendowego, który podkreśli jeszcze bardziej zapach lawendy, ale nie jest on konieczny. Ponadto jeśli chcemy dodatkowo ozdobić pachnące poduszeczki należy przygotować kolorowe wstążeczki, niteczki, koraliczki itp.


Aby spotęgować zapach lawendy do wypełnionych poduszeczek dodajemy kilka kropel olejku lawendowego. Zamiast niego można również dodać innego olejku, niektóre połączenie zapachów może być naprawdę interesujące.


Myślę, że to świetny sposób na dodanie charakteru naszemu wnętrzu, a przy tym jest naturalny i nie obciąży zbytnio naszej kieszeni. Ponadto zapach lawendy ma działanie uspokajające, a zatem dodatkowa korzyść w naszym zabieganym i nie raz stresującym życiu.

Taki woreczek wystarczy zrobić raz i co pół roku wymieniać niebieski, pachnący wkład oraz ewentualnie dodawać kilka kropel olejku lawendowego. Zarówno olejek jak i nasiona lawendy można kupić w Biochemii Urody czy na allegro.

Czy lubicie zapach lawendy? Stosujecie podobną metodę?

9 lis 2012

Kolejną nominację otrzymamłam od Balbinki, na której blog serdecznie was zapraszam: http://balbinaogryzek.blogspot.com/

Balbinko serdecznie dziękuję za wyróżnienie.


Moje odpowiedzi na Twoje pytania:
1. Wolisz koty czy psy i dlaczego? Nie potrafię wybrać. Uwielbiam psy, koty i inne zwierzaki.

2. Najwięcej czasu i uwagi poświęcasz pielęgnacji włosów, ciała czy twarzy? Twarzy mimo, iż poranny makijaż nie zajmuje mi wiele czasu.


3. Najwięcej pieniędzy wydajesz na kosmetyki kolorowe czy pielęgnacyjne? Wydaje mi się, że kolorowe z racji tego, że jednak są droższe.


4. Czy starasz się pielęgnować ciało nie tylko z zewnątrz ale i od wewnątrz?  Staram się odżywiać zdrowo ale w sklepach czy restauracjach jest tyle niezdrowych, nęcących produktów, że różnie to wychodzi.


5. Ulubiony zapach kosmetyku? Świeży, lekko ogórkowy.


6. Gdybyś mogła wymarzyć sobie jedną zmianę w wyglądzie za pomocą czarodziejskiej różdżki, co by to było? Jedna rzecz to za mało, bo jak zmienię jedną rzecz to będę się czuła nieswojo. Jak już zmieniać to kilka.


7. Czy używasz kosmetyków naturalnych, a jeśli tak, to czy Ci służą? Używam kosmetyków naturalnych zarówno do pielęgnacji skóry jak i włosów. Moje włosy i skóra są po nich w dużo lepszej formie niż były. Jednak cały czas poszukuję złotego środka, mieszam, łączę i szukam dalej.


8. Twoja ulubiona fryzura? Wszelakie romantyczne, niesforne upięcia.


9. Najlepsza podróż, którą odbyłaś? Podróż zdarzyła się w Polsce…


10. Twoje hobby? Może nie do końca hobby bo na hobby trzeba mieć czas, a ja mam czasami takie tygodnie, że jestem nawet na czasowym minusie ale wolny czas lubię przede wszystkim poświęcać mężowi. Ponadto m.in. książki, florystyka i realizacja pomysłów przeróżnych projektów własnymi rękami.

11. Największe marzenie? Nie mogę zdradzić, bo bardzo chcę aby się spełniło.


Kolejną już trzecią nominację otrzymałam od Moniki wykonującej jedne z piękniejszych makijaży wśród make up-owych blogów. Moniki dzieła możecie zobaczyć na http://monusia-monusia.blogspot.com/

Ja pięknie dziękuję za to wyróżnienie i odpowiadam na Moniki pytania:
1. Ulubiony gatunek muzyczny. Rock
2. Umysł humanistyczny czy ścisły? Wydaje mi się, że ścisły ale inni twierdzą, że humanistyczny
3. Czy rodzina i przyjaciele wiedzą, że prowadzisz bloga i czy to popierają? Wiedzą i nie mają nic przeciwko
4. Romantyczka czy racjonalistka? Racjonalna romantyczka
5. Śpioch czy ranny ptaszek? Ranny ptaszek
6. Kosmetyk bez którego nie możesz żyć? Żel pod prysznic
7. Prowadzę bloga bo…? Hmmmm po prostu jest to fajna przygoda
8. W związku czy singielka? W związku
9. Rozmiar buta. 39
10. Jedna rzecz na twojej twarzy, którą lubisz. Hmmm chyba oczy
11. Tatuaż czy kolczyk? Tatuaży nie posiadam, kolczyki noszę rzadko

8 lis 2012

Po przetestowaniu szamponu Trichomania Lusha, którego recenzję mogliście poznać tutaj postanowiłam pójść dalej i wypróbować tej firmy odżywkę Jungle.


Skład lepszy niż w przypadku szamponu Trichomania jednak SLS nadal w składzie:
Cocoa Butter (Theobroma cacao) – masło kokosowe, które ma właściwości nawilżające,
Sodium Lauryl Sulfate - syntetyczny detergent, który może uczulać,
Propylene Glycol - nadaje kosmetykowi pożądaną konsystencję emulsji oraz jako składnik nawilżający skórę,
Fresh Organic Avocado (Persea gratissima) – ekstrakt z awokado,
 Glyceryl Stearate & PEG-100 Stearate – emulgator,
Cetearyl Alcohol – substancja wpływa na lepkość gotowego produktu i poprawia właściwości użytkowe (aplikacyjne),
Stearic Acid (kwas stearynowy) – emulgator, środek pieniący w mydłach. Myje i gruntownie oczyszcza skórę oraz chroni przed wysuszeniem,
Perfume - perfumy
Soya Lecithin (lecytyna) – nadaje połysk włosom oraz zapobiega ich wypadaniu,
Fresh Figs (Ficus carica) – figa ma działanie nawilżające i regenerujące,
Fresh Organic Bananas (Musa paradisiaca) – banan ma działanie emoliencyjne – tworzy na powierzchni skóry warstwę, która zatrzymuje w niej wodę.
Fresh Passion Fruit (Passiflora edulis) – Męczennica jadalna – środek wygładzający I oczyszczający skórę,
Fresh Kumquat (Fortunella japonica) - Kumkwat Japoński – posiada w sobie dużo witaminy C,
Cetrimonium Bromide,
Ylang Ylang Oil (Cananga odorata) - Jagodlin wonny, Ylang-ylang – olej ma działanie antyseptyczne i rozluźniające,
Vetivert Oil (Vetiveria zizanoides) (Olejek wetiwerowy) – olejek posiada działanie m.in. antyseptycznie, przeciwbakteryjnie,
Cypress Oil (Cupressus sempervirens) (olejek cyprysowy)olejek posiada działanie antyseptycznym. W szczególności polecany jest przy łupieżu i nadmiernie przetłuszczających się włosach,
Cedarwood Oil (Juniperus virginiana) (olejek cedrowy) – stosuje się przy włosach wypadających oraz przetłuszczających się,
Chlorophyllin (CI 75810) - rozpuszczalny chlorofil stosowany jako barwnik,
Limonene – związek występujący w skórce cytryny o działaniu odtłuszczającym i czyszczącym,
Cinnamal (aldehyd cynamonowy) – składnik zapachowy, naturalnego pochodzenia, pełniący funkcję perfumującą lub maskującą zapachy innych składników. Alergenem i substancja drażniącą w wysokich stężeniach.

Lush Jungle to ręcznie zrobiona odżywka w kostce, która jak również pozostałe produkty Lusha nie jest testowana na zwierzętach. Zalecana jest do wszystkich rodzajów włosów.


Odżywkę Lush Jungle można kupić na allegro za 41,50 zł. (kwota już z doliczoną przesyłką), ale można również zamówić połówkę kostki. Kostka ma barwę zieleni i jest delikatnie miękka ale nie za miękka. Odżywka przypomina przekrojone mydło.
Odżywka w ogóle się nie pieni, a podczas mycia włosów unosi się drażniący, intensywny zapach, przypominający środek do czyszczenia wc. Ponadto bardzo ciężko nanieść odżywkę na włosy, trzeba odrywać po kawałeczku, rozcierać w dłoniach, a dopiero wtedy nanosić na włosy ale i to nie jest łatwe i do tego bardzo pracochłonne.


Włosy po zastosowaniu tej odżywki są nawilżone i to chyba jedyna zaleta tej odżywki.
Odżywka tak jak i pozostałe produkty Lush niestety przychodzą do nas w woreczku, który jest włożony do papierowej torebeczki z firmowym napisem „Lash...”. Uważam, że za taką cenę firma mogłaby dorzucić do każdej kostki poręczne opakowanie, co ułatwi jego przechowywanie. Kolejnym minusem to dostępność. Niestety w moim mieście (Lublin) nie mam dostępu do produktów Lush i jestem zmuszona kupować na allegro.

Bardzo się cieszę, że nie kupiłam tego produkty (dostałam jedynie do wypróbowania), ponieważ nie jestem zadowolona z tego produktu i zdecydowanie go nie zakupię i wam również go nie polecam.

PODSUMOWANIE
ZALETY:
- nawilża,
- nie testowane na zwierzętach.
WADY:
- SLS na drugim miejscu składu,
- cena,
- dostępność,
- zapach,
- wydajność,
- pracochłonna aplikacja,
- brak opakowania.


OCENA:
OPAKOWANIE: 2/6
ZAPACH: 0/6
KONSYSTENCJA: 4/6
WYDAJNOŚĆ: 3/6
CENA: 3/6

OGÓLNA OCENA: 2,4/6


Posiadacie odżywkę Jungle Lush? Czy macie podobne odczucia do moich odnośnie tej odżywki?

7 lis 2012

Posted by Unknown Posted on 20:01 | 17 comments

GlossyBox listopad

Listonosz jakieś pół godziny temu zawitał z pudełeczkiem GlossyBox. Dosyć późno, więc pewnie już wszyscy wiecie co mniej więcej można znaleźć w różowym pudełeczku w listopadzie.  




Oto moja wersja kosmetyków:
1) CASHMERE Utrwalająca baza pod cienie 7 g (pełny produkt 27 zł/7 g)
Jestem bardzo zadowolona gdyż planowałam jej zakup.


2) CHLOE Woda perfumowana 5ml (230zł /30ml , 320zł /50ml , 395zł /75ml)
Bardzo się cieszę z tych perfum bo uwielbiam ich zapach.


3) GLYSKINCARE Hydrating Eye Cream 15ml (pełny produkt 40zł /15ml)
Kolejny produkt pod oczy. Krem zmniejsza opuchliznę i cienie pod oczami. Jestem jak najbardziej za.


4) HappyMore Skin Care HappyMore BB 5 ml (pełny produkt 203zł / 30ml)
Krem BB, który zawiera kwas hialuronowy, ekstrakt z dzikiej róży i naturalny filtr przeciwsłoneczny.


5) Lierac Luminescence Serum 8 ml (pełny produkt 246zł / 30ml)
Serum rozświetlające o działaniu ujednolicającym powierzchnię i koloryt skóry. Ponadto niweluje niedoskonałości cery takie jak przebarwienia, rozszerzone naczynka oraz utratę elastyczności.


Oczywiście moja Kita nie wytrzymała i musiałam się z nią podzielić. Kosmetyki w ogóle ją nie interesowały, za to tasiemek oraz bibułek sobie nie odmówiła.


Mi pudełeczko listopadowe bardzo przypadło do gustu mimo, iż nie wszystkie to kosmetyki ekskluzywne. Czy wam również kosmetyki listopada przypadły do gustu?