Myślę, że
prawie każda kobieta lubi i nakłada maseczki na twarz, szyje czy dekolt
delektując swoją skórę ukojeniem, a przy tym ma chwilę tylko dla siebie. Wśród
tych wszystkich rozkosznych maseczek jest też taka, której użycie nie należy do
najprzyjemniejszych ale mimo to warto po nią sięgnąć od czasu do czasu ponieważ
dzięki niej pozbędziemy się „czarnych łebków” na naszym nosie czy brodzie. Mowa
o TheFaceShop Blackhead EX
Nose Clay Mask, który przywędrował do nas aż z Azji. Maska przeznaczona
jest głównie na zanieczyszczoną skórę nosa, ale również można ją stosować na
brodę lub całościowo na „strefę T”. Jej zadanie to oczyszczenie naszej skóry z
zanieczyszczeń. Moim zdaniem maska to po prostu plasterki na nos w formie kremu
– bardzo wydajnego kremu.
Za cenę 15 - 30 złotych (w zależności od miejsca
sprzedaży) kupujemy 50 g maski
zamkniętej w tubce. Jest to typowa
maska typu Peel-Off, czyli nakładamy
i zrywamy jednym pociągnięciem. Konsystencja
przypomina klej, który jest nieco uciążliwy przy rozprowadzaniu na skórze
bo ciągnie się i klei. Zapach chociaż lekko alkoholowy to
przyjemny i delikatny. Niestety nie jest w stanie rozczytać po koreańsku
składu ale wiem, że maska zawiera
ekstrakt z morwy.
Maseczkę
nakładamy na oczyszczoną i lekko wilgotną skórę dość grubą warstwą, tak aby nie
było prześwitów, co ułatwi nam jej zdejmowanie. Po rozprowadzeniu zostawiamy ją
na około 20 minut do momentu, aż całkowicie zaschnie, po czym delikatnie ale energicznie
zrywamy ją ze skóry. No cóż przyjemne to nie jest ale dzięki niej mamy oczyszczoną skórę z małych i średnich zaskórników,
z dużymi radzi sobie niestety gorzej.
Dodatkowo skóra po jej użyciu jest gładka, a nawet nieco wydepilowana (tak tak
maska potrafi wyrwać nawet poszczególne włoski). Próbowałam ją stosować na
różne sposoby i z różnymi innymi kosmetykami, jednak najlepiej oczyszcza i
najmniej podrażnia skórę gdy zastosujemy przed
jej użyciem „parówkę” wodną lub ziołową. Wtedy radzi sobie nawet z
niektórymi większymi zaskórnikami. Po ściągnięciu jej ze skóry przemywamy chłodną wodą, hydrolatem lub
tonikiem, który w swoim działaniu ma zmniejszać pory. Na tym etapie możemy
zakończyć lub położyć „maseczkę właściwą”. Zastosowanie
maseczki oczyszczającej przed „maseczką właściwą” sprawia, iż substancje aktywne
w niej zawarte mają ułatwione zadanie przenikania w głąb skóry.
Maseczka
głównie przeznaczona jest do cery
tłustej, zanieczyszczonej, ale
może stosować ją każda z nas w celu pozbycia się zanieczyszczeń skóry. Uważać jednak należy przy cerze naczynkowej,
alergicznej i skłonnej do podrażnień. Zgodnie z zaleceniem najlepiej
stosować ją raz w tygodniu, ja jednak ze względu na swoją cerę (naczynkowa,
sucha i do tego wrażliwą) oraz niewielkie zanieczyszczenie skóry nakładam ją
raz na miesiąc. Tak jak wyżej wspomniałam tubka zawiera 50 g kleistej maseczki
i taka ilość wystarcza spokojnie na rok czasu.
PODSUMOWANIE
|
||
ZALETY:
-
wydajność,
-
zapach,
-
dobrze radzi sobie z małymi i średnimi zaskórnikami,
-
cena.
|
WADY:
-
dostępność (tylko przez internet),
-
nie radzi sobie z większymi zaskórnikami,
-
uciążliwa przy rozprowadzaniu i usuwaniu,
-
brak możliwości sprawdzenia składu (język Koreański),
-
może podrażniać.
|
OCENA: OPAKOWANIE: 4/6 ZAPACH: 5/6 KONSYSTENCJA: 2/6 WYDAJNOŚĆ: 5/6 DZIAŁANIE: 5/6 CENA: 3/6 OGÓLNA OCENA: 4/6 |
Zdecydowanie polecam
maseczkę TheFaceShop
Blackhead EX Nose Clay Mask. Warta wypróbowania mimo, iż nie oczyszcza skóry ze wszystkich
zanieczyszczeń.
Stosowałyście tego rodzaju
maseczki?
Nie stosowałam maseczek tego rodzaju, ale bardzo chętnie bym spróbowała :) akurat o tej słyszałam już od jakiegoś czasu i pamiętam że w pewnym momencie zaczęłam ją szukać, ale w końcu odpuściłam... Muszę w końcu ją kupić :D
OdpowiedzUsuńWygląda na prawdę zachęcająco, chyba zakupię :D
OdpowiedzUsuńCzyli zupełnie nie dla mnie, jak czytam... :(
OdpowiedzUsuńCiekawa, zazdroszczę możliwości przetestowania :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :d
OdpowiedzUsuńdla mnie to, że nie mogę przeczytać składu jest bardzo dużym minusem ;(
OdpowiedzUsuńCiekawa maseczka, choć nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że w Polsce można tylko sprzedawać produkty z opisem po polsku.
A ja wypróbowałabym taką maseczkę, a już na pewno jakiś dobry krem BB :))
OdpowiedzUsuńnie znam tego kosmetyku ale chęcią bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, z chęcią bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńCiekawy kosmetyk :) szkoda że nie mozna przeczytać składu :/ Ale co tam :)
OdpowiedzUsuńMam ją, ale jak dla mnie w ogóle nie działa :/
OdpowiedzUsuńwcale jej nie znam :P
OdpowiedzUsuń